A wcześniej... (http://podroze-pkp.blogspot.com/2012/10/szczawno-zdroj.html)
Mając w pamięci widok ogromnego blokowiska, którym to
Wałbrzych objawił mi się jeszcze w trasie z Bolkowa do Szczawna, byłem pełen wątpliwości
czy mi się tu spodoba. Moje obawy
okazały się jednak bezpodstawne. W części miasta, do której wjechałem,
Wałbrzych swój wielkomiejski charakter porzucił na rzecz miasta górskiego z
charakterystycznymi ciągami ulicznymi, długimi i wąskimi, ze zwartą zabudową
wielorodzinną, których szlaki zostały wyznaczone przez doliny między wzgórzami.
Obraz ten dopełniają stoki gór porosłe domami wzdłuż równoległych i zacisznych uliczek
przeplatanych obfitą zielenią. Tutaj też nie sposób nie zauważyć górniczego
charakteru miasta - po drodze mijam typowo górnośląski widok – kopalnianą wieżę
szybową. Kopalnia już nieczynna, opuszczona, ale właśnie trwają prace
rewitalizacyjne i szykuje się tu przepiękne miejsce z niezwykłą poindustrialna
architekturą. Już teraz duże budzi wrażenie. A ja już w samiutkim centrum
miasta. Lekkim łukiem omijam starówkę i docieram do miejsca noclegowego.
CENTRUM NOCLEGOWO-KONFERENCYJNE DAKS
Dogodne położenie w zacisznym miejscu niedaleko centrum.
Cena za nocleg wyborna – 25PLN za osobodobę. Dobry, schroniskowy standard –
czysto i schludnie. Łazienka i WC w korytarzu, możliwość skorzystania z kuchni.
Wszystko in plus prócz… cienkich ścian. Wszyscy wydawali się być tak blisko J Toteż gwarantowane - brak poczucia
prywatności oraz brak snu (poranne rozmowy sąsiadów z pokoju obok o życiu od
siódmej nie pozwalały mi już spać).
Pora jaką tu dotarłem już dość późna. By jeszcze mieć coś
wieczoru szybko wskakuje pod prysznic, szybko się ubieram, szybko i tylko na
chwilkę przykładam głowę do poduszki…. Nici z wieczornych wojaży. Nici z badania życia nocnego
Wałbrzycha. Podgórskie rowerowe wspinaczki tak dały mi w kość, że jak tylko
poczułem poduszkę to nie byłem już w stanie się od niej oderwać. Siódma rano.
Wspomniane rozmowy sąsiadów. Co tam ich problemy! Dziś w programie był tylko
zamek w Książu a ja muszę jeszcze nadrobić zaplanowane na wczorajszy wieczór
zwiedzanie starówki. Szybka ocena sił czy wszystko zdążę zobaczyć. Chyba dzięki
jeszcze wczoraj przeklinanemu rowerowi się uda. Zaczynamy. Znalezioną wcześniej na stronie internetowej
trasą Starego Wałbrzycha przemierzam starówkę uliczka po uliczce i jestem…
zafascynowany. Co jeden budynek to ładniejszy, tu szkoła w ładnym gmachu, tu
sąd w jeszcze ładniejszym, tu uczelnia w
pałacu, tu muzeum - równie ładne, wszystko okraszone staromiejskim klimatem.
Prócz świeckich, też i sakralne monumenty budziły dziś we mnie pełen podziw. Jedyne
co, nie wiem czy z szarości poranka, czy z rzeczywistego spojrzenia, to
zachęcałbym tutejszych rajców do dalszej intensywnej rewitalizacji i odświeżania
wielu urodziwych kamieniczek. A gdy całość nabierze właściwego kolorytu
- Wałbrzych już na stałe zmieni swe dotychczasowe górnicze oblicze w
prawdziwą turystyczną perłę Dolnego Śląska. A ja z małym zapasam czasowym
wsiadam na rower i mknę na drugi koniec Wałbrzycha, gdzie strzeże miasta zamek
Książ. Tutejsze wzgórki i pagórki są dla mnie udręką ale zziajany po 8 kilometrach
docieram do celu. Długo chował się zamek przede mną w leśnej gęstwinie, ale gdy
już go dojrzałem, najpierw z punktu widokowego, oniemiałem. Położony na
wzgórzu, wśród lasów, kolosalny, piękny, wywierający przeogromne wrażenie. Podjeżdżam
jeszcze kawałek i już jestem na miejscu. Z bliska zamek wygląda równie okazale.
Niestety, i rowerka nie mogłem bezpańsko zostawić, i z czasem wyglądałem
kiepsko, toteż na zwiedzanie środka przyjdzie mi przyjechać kiedyś raz jeszcze.
Po tym jak prezentuje się z zewnątrz jestem pewien, że i w środku jest co
popodziwiać, zachęcam więc gorąco do odwiedzin tego miejsca! A ja już z
powrotem w Wałbrzychu na najbliższym zamkowi dworcu - Wałbrzych Szczawienko. Pociąg wjeżdża już na
stację. I niespodzianka. Ten sam, znany mi z początku podróży skład z Gniezna
do Jeleniej Góry. Na szczęście tym razem zamiast sześciu godzin czeka mnie tylko
szesnastominutowa przeprawa do Wałbrzycha Głównego. Tu przesiadka na Kłodzko i
już opuszczam Wałbrzych, który mnie pozytywnie zaskoczył, który kompletnie
zmienił moje wyobrażenie o nim. Czy tylko ja miałem błędne mniemanie o rzekomych
biedaszybach? Jak wy, którzy w Wałbrzychu jeszcze nie byliście postrzegacie to
miasto? Czekam na wasze komentarze. Ja już w szynobusie na Kłodzko mówię Wałbrzychowi
do zobaczenia! (zostało mi przecież jeszcze życie nocne do zaliczenia J)
A później… (http://podroze-pkp.blogspot.com/2012/10/kodzko.html)
Do początku podróży… (http://podroze-pkp.blogspot.com/2012/09/podroz-5.html)
Zabudowane stoki Gór Wałbrzyskich
Wieża szybowa nieczynnej kopalni "Bolesław Chrobry"
Pałac Czetryców (obecnie Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa)
Widok na wieżę kolegiaty pw. NMPB i Świętych Aniołów Stróżów
Kościół ewangelicko- augsburski św. Zbawiciela
Rynek
Dworzec kolejowy Wałbrzych Miasto
Zamek Książ