WAŁBRZYCH

 


 
Mając w pamięci widok ogromnego blokowiska, którym to Wałbrzych objawił mi się jeszcze w trasie z Bolkowa do Szczawna, byłem pełen wątpliwości czy mi się tu spodoba.  Moje obawy okazały się jednak bezpodstawne. W części miasta, do której wjechałem, Wałbrzych swój wielkomiejski charakter porzucił na rzecz miasta górskiego z charakterystycznymi ciągami ulicznymi, długimi i wąskimi, ze zwartą zabudową wielorodzinną, których szlaki zostały wyznaczone przez doliny między wzgórzami. Obraz ten dopełniają stoki gór porosłe domami wzdłuż  równoległych i zacisznych uliczek przeplatanych obfitą zielenią. Tutaj też nie sposób nie zauważyć górniczego charakteru miasta - po drodze mijam typowo górnośląski widok – kopalnianą wieżę szybową. Kopalnia już nieczynna, opuszczona, ale właśnie trwają prace rewitalizacyjne i szykuje się tu przepiękne miejsce z niezwykłą poindustrialna architekturą. Już teraz duże budzi wrażenie. A ja już w samiutkim centrum miasta. Lekkim łukiem omijam starówkę i docieram do miejsca noclegowego.

CENTRUM NOCLEGOWO-KONFERENCYJNE DAKS
Dogodne położenie w zacisznym miejscu niedaleko centrum. Cena za nocleg wyborna – 25PLN za osobodobę. Dobry, schroniskowy standard – czysto i schludnie. Łazienka i WC w korytarzu, możliwość skorzystania z kuchni. Wszystko in plus prócz… cienkich ścian. Wszyscy wydawali się być tak blisko J  Toteż gwarantowane - brak poczucia prywatności oraz brak snu (poranne rozmowy sąsiadów z pokoju obok o życiu od siódmej nie pozwalały mi już spać).

Pora jaką tu dotarłem już dość późna. By jeszcze mieć coś wieczoru szybko wskakuje pod prysznic, szybko się ubieram, szybko i tylko na chwilkę przykładam głowę do poduszki…. Nici z wieczornych wojaży. Nici z badania życia nocnego Wałbrzycha. Podgórskie rowerowe wspinaczki tak dały mi w kość, że jak tylko poczułem poduszkę to nie byłem już w stanie się od niej oderwać. Siódma rano. Wspomniane rozmowy sąsiadów. Co tam ich problemy! Dziś w programie był tylko zamek w Książu a ja muszę jeszcze nadrobić zaplanowane na wczorajszy wieczór zwiedzanie starówki. Szybka ocena sił czy wszystko zdążę zobaczyć. Chyba dzięki jeszcze wczoraj przeklinanemu rowerowi się uda. Zaczynamy.  Znalezioną wcześniej na stronie internetowej trasą Starego Wałbrzycha przemierzam starówkę uliczka po uliczce i jestem… zafascynowany. Co jeden budynek to ładniejszy, tu szkoła w ładnym gmachu, tu sąd w jeszcze  ładniejszym, tu uczelnia w pałacu, tu muzeum - równie ładne, wszystko okraszone staromiejskim klimatem. Prócz świeckich, też i sakralne monumenty budziły dziś we mnie pełen podziw. Jedyne co, nie wiem czy z szarości poranka, czy z rzeczywistego spojrzenia, to zachęcałbym tutejszych rajców do dalszej intensywnej rewitalizacji i odświeżania wielu urodziwych kamieniczek. A gdy całość nabierze właściwego  kolorytu  - Wałbrzych już na stałe zmieni swe dotychczasowe górnicze oblicze w prawdziwą turystyczną perłę Dolnego Śląska. A ja z małym zapasam czasowym wsiadam na rower i mknę na drugi koniec Wałbrzycha, gdzie strzeże miasta zamek Książ. Tutejsze wzgórki i pagórki są dla mnie udręką ale zziajany po 8 kilometrach docieram do celu. Długo chował się zamek przede mną w leśnej gęstwinie, ale gdy już go dojrzałem, najpierw z punktu widokowego, oniemiałem. Położony na wzgórzu, wśród lasów, kolosalny, piękny, wywierający przeogromne wrażenie. Podjeżdżam jeszcze kawałek i już jestem na miejscu. Z bliska zamek wygląda równie okazale. Niestety, i rowerka nie mogłem bezpańsko zostawić, i z czasem wyglądałem kiepsko, toteż na zwiedzanie środka przyjdzie mi przyjechać kiedyś raz jeszcze. Po tym jak prezentuje się z zewnątrz jestem pewien, że i w środku jest co popodziwiać, zachęcam więc gorąco do odwiedzin tego miejsca! A ja już z powrotem w Wałbrzychu na najbliższym zamkowi dworcu -  Wałbrzych Szczawienko. Pociąg wjeżdża już na stację. I niespodzianka. Ten sam, znany mi z początku podróży skład z Gniezna do Jeleniej Góry. Na szczęście tym razem zamiast sześciu godzin czeka mnie tylko szesnastominutowa przeprawa do Wałbrzycha Głównego. Tu przesiadka na Kłodzko i już opuszczam Wałbrzych, który mnie pozytywnie zaskoczył, który kompletnie zmienił moje wyobrażenie o nim. Czy tylko ja miałem błędne mniemanie o rzekomych biedaszybach? Jak wy, którzy w Wałbrzychu jeszcze nie byliście postrzegacie to miasto? Czekam na wasze komentarze. Ja już w szynobusie na Kłodzko mówię Wałbrzychowi do zobaczenia! (zostało mi przecież jeszcze życie nocne do zaliczenia J)





 Zabudowane stoki Gór Wałbrzyskich
 
 Wieża szybowa nieczynnej kopalni "Bolesław Chrobry"
 
 Pałac Czetryców (obecnie Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa)
 
 Widok na wieżę kolegiaty pw. NMPB i Świętych Aniołów Stróżów
 
 Kościół ewangelicko- augsburski św. Zbawiciela
 
 Rynek
 
 Dworzec kolejowy Wałbrzych Miasto
 
Zamek Książ