"No nic, w końcu kurort, to jakiś stragan z duperelami znajdę! Wjeżdżam do centrum Ciechocinka i od razu natrafiam na to czego potrzebuje..."
Nogi w ruch i jadę już rowerem do oddalonego od Aleksandrowao 6 kilometrów Ciechocinka. Obok drogi wiedzie też linia kolejowa – niestety
nieczynna. Torowisko na pierwszy rzut oka w dobrym stanie, linia
zelektryfikowana, wiedzie do znanego kurortu, a i tak pewnie jak to zwykle w
przypadkach zawieszenia kursów bywa – nierentowna. Z lekka pół godzinki i już
przede mną pojawia się znak CIECHOCINEK. Rozwidlenie dróg, hmmm, żeby nie
pedałować na darmo - wyciągam laptopa i sprawdzam, którędy mam jechać. Jak się
okazało wszystkie drogi wiodą do centrum J A mnie pokarało, że
sięgnąłem po pomoc i rozwaliłem zamek w torbie! No nic, w końcu kurort, to jakiś
stragan z duperelami znajdę! Wjeżdżam do centrum Ciechocinka i od razu
natrafiam na to czego potrzebuje – targowisko miejskie. Jeszcze za dziecka
pamiętam jak czekało się do soboty, żeby pójść na targ. Tam było wszystko czego
człowiek potrzebował. Pojawiły się markety, centra handlowe i na targowiskach bywać
przestałem. Ale tu przypomniałem sobie ten klimat, tłum, wszystko czego dusza
zapragnie, dużo owoców, warzyw prosto od wiejskich gospodarzy – to jest żarcie
a nie te marketowe nie wiadomo co. Szybko znalazłem i nowy plecak, i coś dla
podniebienia w postaci czerwoniutkich i świeżutkich malin J
No to teraz mogę zwiedzać. W centrum już pełno wskazówek, gdzie co jest. Trzy
duże parki - objadę każdy po kolei. Zaczynam od Parku Tężniowego – z tego
bowiem Ciechocinek słynie. Tężnie solankowe widzę pierwszy raz w życiu. Z
pewnością ich ogrom robi wrażenie. Jest nawet możliwość wejścia na szczyt tężni
- ja niestety bez zamykania do roweru L Aż tu nagle ktoś
klepie mnie po plecach… – A bilecik Pan ma? – Jaki bilecik? W parku jestem! -
Nie, jest Pan przy tężniach! – Ile ta przyjemność kosztuje? - 4 złote. Może Pan
wejść na górę tutaj też! – Wiem, ale nie mam zamykania do roweru L
- A zostawi Pan rower tu koło mnie i nikt nie ukradnie! – OK! J
- 5 złotych poproszę! – Hmmm, okay, okay J (Jeszcze chwila
rozmowy i wyciągnąłby ze mnie dwie stówy J). Z tężni ładny widoczek na cały park. Na tężni
widok na całą tą…. No właśnie. Obejrzałem z góry, obejrzałem z dołu, a i tak
nie wiem na czym to wszystko polega, gdzie kryje się fenomen!? Wiecie - przyjdzie
mi z pomocą! Ja odebrałem swój rowerek i jadę już do Parku Zdrojowego. Tu
równie ładnie, pałacyk, amfiteatr, fontanny, stawki no i drzewa. Ostatni z
zieleńców - Park Świerkowy ze słynnym (chyba,
bo zdjęć miał trzaskanych co nie miara) grzybkiem. Ciechocinek ma prawdziwie
uzdrowiskowy klimat. I w architekturze w postaci domów zdrojowych, i w
przyrodzie - dużo zieleni, i w atmosferze – dużo kuracjuszy. Warto tutaj zajrzeć,
zwłaszcza jak ktoś tak jak ja tężni nigdy nie widział. A ja już z moim
rowerkiem mam obrany kierunek na Nieszawę.
Sprzed dworca w Aleksandrowie kierujemy się parkową dróżką
(lub asfaltową ulicą Wojska Polskiego) w lewo aż do ulicy Dworcowej. Tu znów w
lewo, przejazd kolejowy, a tuż za nim główne skrzyżowanie w mieście. Tu już
kierunkowskaz w lewo na Ciechocinek drogą wojewódzką numer 266. Dokładnie 6 kilometrów tą drogą
i mijamy tablicę Ciechocinek. Za nią pierwsze skrzyżowanie – jedziemy prosto,
następnie rozwidlenie – trzymaj się lewej. Po następnej krzyżówce - ulica
jednokierunkowa – niestety w przeciwnym kierunku, więc uważaj i wjedź na
chodnik. Teraz już cały czas prosto i znajdziesz się w samiutkim centrum.
Dworzec kolejowy
Teatr letni
Tężnia - widok z przodu
Tężnia - widok wzdłuż
Tężnia - widok z góry
Tężnia - widok z boku
Park Zdrojowy
Pijalnia wód mineralnych
Fontanna "Grzybek"
Zabudowania ulicy Zdrojowej
Pałacyk "Uzdrowisko Ciechocinek"
Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła