A wcześniej…. (http://podroze-pkp.blogspot.com/2012/09/pia.html)
A ja już w szynobusie na Chojnice – ku zdziwieniu pełny, pomimo, iż ciągle słyszy się, że przewozy regionalne, zwłaszcza pomiędzy niewielkimi miejscowościami, są nieopłacalne. Komu w drogę, temu czas i mknę już do Chojnic – niestety jest ciemno, więc piękna Ziemi Pomorskiej nie będę mógł podziwiać. Tym razem bez zbędnych opóźnień i o czasie dotarłem do stacji CHOJNICE. Nie czekając ani chwili rozpocząłem wędrówkę nad tutejsze jezioro. Nie zamierzałem obojętnie przejść obok centrum i tak też obrałem trasę. Ku temu zachęciła mnie dodatkowo zamieszczona na słupie ulicznym reklama święta teatralnego przy miejskiej fosie. Już pierwsze kroki w Chojnicach pokazały, że o rozczarowaniu w tym wypadku nie będzie mowy. Wkraczając do centrum rozpostarła się ładna staromiejska zabudowa, w tym Bazylika, od której podążając klimatycznym deptakiem dotarłem wprost na rynek – duży jak w wielkich miastach i z przepięknym ratuszem, a przede wszystkim tętniący życiem ogródka na jego środku. Kilka chwil zachwytu i idąc dalej deptakiem docieram do średniowiecznych murów i bramy miejskiej, a tuż za nią wspomniane święto teatru w miejskiej fosie. Nie mogę wyjść z podziwu i tym chętniej wyruszam w dalszą trasę nad jezioro – obieram kierunek Charzykowy. Po drodze mijam dużą dyskotekę – życie nocne więc kwitnie tu na całego, ja jednak dziś wybieram spokojny wieczór z piwkiem nad wodą i mknę dalej… i mknę dalej… i coraz wolniej i coraz ciężej mknę dalej… Marsz z bagażem, lekkim tylko na początku, nie trwa niestety przewidzianą godzinkę z hakiem. Idąc drugą godzinę, już przy otwartym piwku, zniechęcony, zmęczony i cierpiący docieram w końcu nad jezioro. Niestety tu z zaplanowanych prawie trzech godzin zostaje mi do dyspozycji jedna, jest więc czas tylko na szybki oddech i relaks przy kolejnym piwku. Pomimo zmierzchu mojej uwadze nie umyka duża plaża, przystań, wszystko wygląda na dobrze zagospodarowane miejsce wypoczynku. Potwierdzeniem mogą być chociażby dochodzące zewsząd mimo nocnej pory liczne odgłosy dobrej zabawy. Jezioro z całym turystycznym przybytkiem to na pewno kolejna atrakcja tego miasta. Ja już w drodze powrotnej – na szczęście piwka zrobiły swoje i nie jest ona taka nużąca jak w pierwszą stronę J. Po niecałych dwóch godzinach docieram do dworca a tam pociąg do Tczewa już oczekuje na swoich pierwszych pasażerów… Chojnice mimo wędrówkowych perypetii okazały się bardzo atrakcyjnym miastem dla każdego - łączącym piękną starówkę dla oka oraz okalane lasem jezioro dla wypoczynku. – jednym słowem miasto godne odwiedzin. Jestem ciekaw czy za dnia miasto zrobiłoby na mnie również tak dobre wrażenie?
A później…. (http://podroze-pkp.blogspot.com/2012/09/hel.html)
Do początku podróży… (http://podroze-pkp.blogspot.com/2012/09/podroz-1.html)
Bazylika Mniejsza pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela
Stary Rynek
Ratusz
Brama Człuchowska
Rzeźba Byka - symbolu miasta