Czy można bezpowrotnie zaginąć w labiryncie?

KŁODZKO


Wyjeżdżając z domu w każdą podróż życzymy sobie szczęśliwego powrotu. Nieraz jednak nie pomagają nawet modlitwy do świętego Brendana – patrona podróżników, nieraz jednak nawet z pozoru bezpieczna wycieczka może zmienić się w mrożącą krew w żyłach przygodę…

Tak też właśnie się stało podczas podróży w poszukiwaniu NAJPIĘKNIEJSZEGO MIEJSCA W POLSCE ZIMOWĄ PORĄ do Kłodzka.

Wizyta w tym mieście szczycącym się ponad 1000- letnią historią zaczęła się standardowo. Panorama Kłodzka z zachowanym oryginalnym układem urbanistycznym miasta średniowiecznego ułożonym na wysokiej terasie u stóp Góry Fortecznej iście malownicza jak niegdyś.


Datowany na przełom XIII/XIV wieku gotycki most z barkowymi figurami na rzece Młynówce - przepiękny!



Ratusz z końca XIX wieku z renesansową wieżą - przepiękny!


Gotycki kościół Najświętszej Marii Panny, jedna z największych świątyń Ziemi Kłodzkiej - przepiękny!


Bastionowa twierdza na Górze Fortecznej powstała na miejscu wcześniejszego średniowiecznego zamku - zatrważająca!



I wszystko było w porządku dopóki nie przekroczyłem progu pewnych drzwi…



Ludzka ciekawość kazała zejść mi w dół i podążać wąskim korytarzem. Nic wokół prócz ciągu czerwono ceglastych traktów.


Nagle trzask, prask, zgasły wszystkie światła! Klaustrofobiczna przestrzeń, ciemność i cisza przerywana szybkim i nerwowym oddechem. Różaniec już odmówiony w połowie, gdy nagle zapala się ponownie ognistoczerwone światło. Uciekam stąd jak najszybciej. W gąszczu korytarzy gubię orientację, czasami prześwit zmusza mnie do poruszania się na klęczkach.


Niekończący się wyścig z czasem, by znów nie zgasły światła. Przy każdym rozwidleniu nieubłagane pytanie – którędy teraz?! Czy udało mi się wydostać z tego obłędnego labiryntu?


Podziemne chodniki minerskie twierdzy kłodzkiej, zwane labiryntem, stanowiły jeden z elementów obronnych. Wybudowane od strony północno-zachodniej, na w miarę płaskim terenie, idealnym do ataku i zdobywania twierdzy, miały likwidować stanowiska stacjonującego w tym miejscu nieprzyjaciela, przez detonowanie materiału wybuchowego. Korytarze budowano odkrywkowo, zasypując wcześniej wykopane rowy. Wszystkie zostały połączone między sobą w licznych kombinacjach, tak aby pokrywały cały teren bojowy. Cały system wysokich od ok. 90 cm do 2m korytarzy pokrytych od ok. 1,5 do 5m nakładem ziemi, ma ponad 20km długości.

Przeznaczony do zwiedzania około kilometrowy odcinek, łącznie z atrakcją w postaci wyłączenia świateł, pokonuje się wyłącznie z przewodnikiem :)