"Do Tczewa jechałem w ciemno – nie wiedziałem czy coś ciekawego tu jest, czy może kompletna posucha. Okazało się..."
Jedno oko otwieram, drugie oko otwieram, dwa sierpowe na przebudzenie i w szybkim tempie znalazłem się na malborskim dworcu. Może ten sposób pobudki warty by był polecenia pani konduktor pociągu z Malborka do Tczewa... Niby przybyła z tylko 10- minutowym opóźnieniem na swój pociąg, jednak zważywszy na to, że sam kurs tego składu trwa niespełna 20 minut – to owe spóźnienie urosło do rangi 50% tego czasu! :P Na początek pobytu w Tczewie, dostrzeżone jeszcze z pociągu, to co kolejowe świrusy lubią najbardziej – cudo ludzkich rąk – kolejowy most na Wiśle! Oj, chyba mi się tu spodoba, zwłaszcza, że w oddali widać kilka staromiejskich wieżyczek. Szybko z dworca zmykam więc w kierunku centrum. Początkowo błądzę. Tczew znalazł się w planie podróży nadprogramowo i żadnej mapki tego miasta nie mam. Docieram do zabytkowej wieży ciśnień. Tu z pomocą przychodzi mi mała mapka miejskiej trasy turystycznej. Mała ale przydatna. Szybko ogarniam swoje położenie i już spokojnie tropem oblukanej trasy mijam kolejne atrakcje – jak muzeum Wisły, które niestety z racji ograniczonego budżetu czasowego nie zostało przeze mnie odwiedzone. Mijam też kolejne zabytki – jak pokaźny i ładny budynek miejskiego ratusza, następnie dwa kościelne monumenty – kościół pw. św. Stanisława Kostki i bazylika pw. Św. Józefa. Jestem już w samym środku starówki – musze przyznać, że klimatyczne wąziutkie uliczki i zabytkowe zabudowania robią na mnie wrażenie. Przy okazji tej staromiejskiej szwędaczki natrafiam też na szczątki miejskich murów. W końcu docieram do jej serca - przytulnego, okalanego kamieniczkami placu Hallera. Następne moje kroki mogą wieść już w tylko jedno miejsce. Nad Wisłę, na nadwiślański bulwar. Bardzo fajnie zagospodarowany park nad Wisłą budzi szacunek. Tutaj mogła mi się nasunąć tylko jedna myśl – jak to nasze polskie miasta dzięki Unii Europejskiej mogą wypięknieć, mogą nabrać barw. W jednej z alejek znajdowały się właśnie obrazy z Tczewa kiedyś – szarości, i Tczewa teraz - piękności. A obok ostatnio często spotykana tabliczka – współfinansowane ze środków Unii Europejskiej. Jestem już na samym nadwiślańskim bulwarze. I tu moje zwykłe zachwyty nad rzekami przesłonił zachwyt nad wspominanym już mostem – niegdyś najdłuższym kolejowym mostem w Europie. Do Tczewa jechałem w ciemno – nie wiedziałem czy coś ciekawego tu jest, czy może kompletna posucha. Okazało się, że starówka bardzo przyjemna i niepozbawiona ciekawych zabudowań. Na pewno na niedzielny spacerek Tczew jest wart zatrzymania i odwiedzenia. Miejscy rajcowie! Prośba tylko do Was, by mapa szlaku miejskiej trasy turystycznej znalazła się też przy dworcu. A ja już Tczew żegnam i w dalsza trasę na Kwidzyn wyruszam.
1. Dworzec kolejowy
2. Wieża ciśnień, 3. Muzeum Wisły
4. Ratusz
5. Budynek poczty
6. Budynek biblioteki miejskiej
ZABYTKOWE ULICE I DOMY STAREGO MIASTA (tu: ulica Dąbrowskiego)
7. Budynek Tczewskiego Centrum Kultury
8. Kościół Podwyższenia Krzyża Świętego, 9. Podominikański kościół Świętego Stanisława Kostki
10. Pozostałości murów obronnych
ZABYTKOWE ULICE I DOMY STAREGO MIASTA (tu: plac Hallera)
ZABYTKOWE ULICE I DOMY STAREGO MIASTA (tu: ulica Zamkowa)
12. Widok na Wisłę z tczewskiej przystani
13. Mosty na Wiśle z XIX wieku
WIDOK STAREGO MIASTA OD STRONY WISŁY
Więcej o zabytkach Tczewa znajdziesz pod adresem www:
A wcześniej...
A później...
Do początku podróży...