"... Dosłownie w każdym miejscu unosiła się w powietrzu niezwykła i niepowtarzalna atmosfera. Atmosfera kafejki, w której byłem tu pierwszy raz – kotary, skrzypiące krzesła, mgła dymu tytoniowego, mgła nieskrępowanych myśli i uczuć, bohema..."
Na krzeszowicki dworzec docieram przed czasem. Nie czekam jednak zbyt długo, gdyż udaje mi się załapać opóźniony kurs z Oświęcimia do Krakowa. Jadąc zrozumiałem dlaczego opóźniony – chyba zamiast koni mechanicznych woły ciągną ten skład! A tak serio – to odkąd pamiętam odcinek pomiędzy Katowicami a Krakowem pokonywany był przez pociągi mega wolno. A przecież jest to jeden z ważniejszych szlaków kolejowych i skoro stan torowiska jest tak fatalny, dlaczego tak długo z tym stanem nic się nie dzieje? Trochę narzekania lecz ja już w końcu dotarłem na stację KRAKÓW GŁÓWNY. Tu już czekają na mnie znajomi. Razem podążamy najpierw w kierunku Płaszowa, gdzie w schronisku młodzieżowym mam zarezerwowany nocleg.
SCHRONISKO MŁODZIEŻOWE PRZY ULICY GROCHOWEJ
Położenie nienajlepsze - duży kawałek od centrum, mniejszy kawałek od najbliższego przystanku (ok. 10 min. pieszo) i dworca PKP Płaszów (ok. 20min pieszo). Już za zmierzchu – może wiać grozą (zwłaszcza jak się człowiek nasłucha o wojnach zwaśnionych klubów piłkarskich). Za to nocleg – chyba najtańszy w Krakowie – bo 30 złotych od osoby. Wygląda jak typowy akademik – pokoje (najmniejszy wolumen pokoju to dwuosobowy), na końcu korytarza wyposażona kuchnia, pośrodku łazienki na cały korytarz. Schludne, jednakże wg mnie wymagające odświeżenia – zwłaszcza w przypadku łazienek.
W schronisku nie zabawiliśmy zbyt długo i szybko podążyliśmy oddać się zwiedzaniu miasta. Najpierw – oczywiście Kazimierz, do którego wracam za każdym razem jak jestem w Krakowie. Wyposażony już za 12 złotych w bilet całodzienny na całą sieć komunikacji miejskiej wyruszam tramwajem do centrum. Nawet nie wiem kiedy błyskawicznie się ściemniło. Mieliśmy więc okazję nie tylko zwiedzić lecz też poczuć wieczorny klimat tych zakątków. A tu z jednej strony – światła ogródków, kafejek, pełno gwaru, z drugiej zaciszne alejki pachnące nocą. Dosłownie w każdym miejscu unosiła się w powietrzu niezwykła i niepowtarzalna atmosfera. Atmosfera kafejki, w której byłem tu pierwszy raz – kotary, skrzypiące krzesła, mgła dymu tytoniowego, mgła nieskrępowanych myśli i uczuć, bohema. Mimo, iż wszystkie tutejsze zabytki już wielokrotnie wcześniej widziałem, za każdym razem zachwycają od nowa, zachwycają równie mocno – począwszy od imponująco wielkiej katedry i pobliskiego placu Wolnica z ratuszem, po zakątki kościołów Św. Katarzyny i Św. Ducha. Nie zapominam oczywiście o licznych synagogach. W jednej z nich odbywało się właśnie jakieś święto żydowskie. Nieodparta chęć poznania i zaciekawienie tą inną, zupełnie mi nieznaną kulturą, skłoniły nas do wejścia. Moja pierwsza w życiu wizyta w synagodze i do tego możliwość obserwacji obrządku byłyby na pewno wydarzeniem tej podróży. Niestety furtka zamknięta - mogę więc spoglądać tylko przez z daleka uchylone drzwi. I to tylko do czasu. Do czasu gdy podchodzi do mnie rosły ochroniarz. Zdziwiło mnie to bardzo. W takim miejscu jak żydowska dzielnica, miejscu, w którego podwaliny jak dla mnie wpisane są hasła tolerancji, wspólnoty, chęci wzajemnego poznania i mieszania kultur, istnieją jeszcze obawy, obawy przed innymi ludźmi. Niby wolność, swoboda myśli i tolerancja są, a jeszcze niektórzy jej do końca nie mają. Smutne. Wycieczkę na Kazimierzu kończę oczywiście na tętniącym życiem o każdej porze dnia i nocy Rynku Nowym. Stragany czynne całą dobę. Bary z mega przysmakami czynne całą dobę. Tłumy przewijają się całą dobę. Wszystko zachęca mnie do pozostania tu na nocnych wojażach, ja jednak już wcześniej zaproszony do koleżanki na domówkę, opuszczam Kazimierz. Poinstruowany raz dwa trafiam tramwajem i autobusem na osiedle Pilotów poznając nowe dla mnie zakątki Krakowa. Tu już krajobrazy jak w każdym innym mieście. Tegoczesne klimaty blokowisk i sklepów wielkopowierzchniowych. Kilka kęsów, klika głębszych i nawet bezpośredni autobus powrotny, i wreszcie przykładam głowę do poduszki J Jutro znów wycieczkowy wycisk….
KAZIMIERZ NOCĄ (ulica Szeroka)
KAZIMIERZ NOCĄ (ulica Józefa)
1. Kościół pw. Bożego Ciała
2. Ratusz Kazimierski
3. Kościół pw. Św. Katarzyny
4. Kościół pw. Św. Michała
NAD KAZIMIERZEM ZAWSZE PEŁNIA :)
5. Plac Nowy
6. Synagoga Izaaka
KAZIMIERZ NOCĄ (ul. Ciemna)
A wcześniej...
A później...
Do początku podróży...