ŁĘCZYCA

 
Przez Kutno
 


A wcześniej... (http://podroze-pkp.blogspot.com/2012/10/podroz-6.html)

Sobota, wczesny poranek, a ja już tradycyjnie w drodze na dworzec kolejowy. Jedna kolejka po bilecik, druga kolejka po bułę na drogę i biegiem do pociągu na Kutno. Dzisiaj skład mieszany – wagony przedziałowe i piętrowe. Jak każdy duży chłopiec kochający ciuchcie i wagoniki zmierzam pędem do piętrusa :P Niestety brak miejsc, chyba jest więcej chłopców takich jak ja,  i kończę w wagonie przedziałowym. Podróż przebiega niezakłócenie i to dosłownie. Albo tak mi dobrze z oczu patrzy albo już tak dobrze znają mnie w przewozach regionalnych, że nawet konduktor przez całą trasę nie chciał ode mnie biletu do sprawdzenia. Docieram do Kutna. Odnowiony i przyznam bardzo ładny dworzec kolejowy zachęca do dłuższego tu pozostania, ja jednak goniony godziną odjazdu biegnę na regionalny do Łodzi Kaliskiej. Ruszamy o czasie i w mig, bo to tylko 3 przystanki, powinniśmy znaleźć się w Łęczycy. Jak zawsze z PKP można na to liczyć, że się przeliczysz! Już na pierwszym przystanku znany z linii jednotorowych scenariusz – mijanka i oczekiwanie, aż przejedzie pociąg z przeciwnego kierunku. Tym razem jednak przepuszczaliśmy aż dwa pociągi! Sam postój trwał dłużej niż czysty czas jazdy do Łęczycy L W końcu jednak dojeżdżam na miejsce – stacja ŁĘCZYCA, miasto królewskie. Wszyscy dworzanie tegoż grodu chyba już jednak uciekli bo dworzec kolejowy zaniedbany i zamknięty na cztery spusty. Ale jam na zamek przyjechał, a nie dworce oglądać, idę więc dalej. Już po paru krokach wita mnie blokowisko. Tym jednak patrzę z zaciekawieniem bo bloki nietypowe. Dosłownie wszyscy zaopatrzeni w przymocowane do balustrady balkonu suszarki, a na nich wywieszone gajdy… królewsko coraz bardziej. W końcu docieram do centrum miasta. Zamek stoi, a jakże, swym ogromem jednak na kolana nie powala. Skromne zabudowania zamkowe kryjące muzeum regionalne chełpiące się wystawą strojów regionalnych, gdy ja z chęcią obejrzałbym łoże królewskie, prosty dziedziniec bez fajerwerków i wieża zamkowa z widokiem na miasto. Z wieży widzę też w oddali archikolegiatę w Tumie. To jedno z ciekawszych miejsc w tych okolicach – pierwotne grodzisko Łęczycy, postanawiam więc wybrać się tam. Komunikacji miejskiej tu chyba nie uświadczę, idę więc na zlokalizowany na przeciwko zamku dworzec autobusowy. Jakież było rozczarowanie gdy usłyszałem: Panie, w sobotę to tam żadnego autobusu nie ma, tu jeżdżą tylko w tygodniu jak dzieci do szkoły! Ale piechotą będzie z 5 kilometrów! Na to jednak mój grafik podróży nie pozwalał – następnym razem… A ja w dalszą trasę licznymi w tym mieście klasztorami. Na pierwszy rzut były klasztor oo. dominikanów, obecnie więzienie. Informacje internetowe okazały się chyba nieaktualne bo stan budynku tak fatalny, że nawet trzymanie tam więźniów byłoby niehumanitarne. Zaraz za nim klasztor benedyktynów. Tu  możemy mówić o jaśniejszym punkcie zabytków tego miasta. Tym bardziej ochoczo pędzę zobaczyć klasztor Urszulanek i kościół św. Andrzeja Apostoła – świątynia jak wiele innych. Należy mi się chwila odpoczynku, idę więc na kawkę na Rynek. Ten – duży jak w wielkich miastach, okalany jednak zabudowaniami niskimi o małomiasteczkowym charakterze. Ogrom przestrzeni sprawiał, iż przechadzający się mieszkańcy jakoś w niej ginął. Podobnie ratusz, sam w sobie tyci, jakby niewidoczny. Cały czas we mnie niedosyt. Istnieje jednak duża szansa uratowania całości – prawdziwy kąsek dla miłośnika kolei – stacja kolejki wąskotorowej. Niestety tylko stacja, bo z wcześniejszego zwiadu jednak wiem, że sama kolejka już dawno nie kursuje. Na miejscu znów zamiast pełnego blasku zabytku - dawno zapomniane dworcowe zabudowanie. Duchy dawnych czasów wzięły ze sobą chyba wszystkie resztki królewskości z tego miasta. Niby jest potencjał, jednak jakoś całość mnie nie przekonała. Może gdyby całość połączyć turystycznie – a więc i komunikacyjnie, z Tumem, miasto byłoby bardziej magnetyczne. Na dzień dzisiejszy, sprawia wrażenie, jak te dworce, zapomnianego, a godzinka to maksymalny na czas na jaki to miasto może zatrzymać turystę. A może się mylę? Jeśli macie inne doświadczenia z pobytu w Łęczycy – piszcie!



 Dworzec kolejowy
 
 Drewniane figury władców Polski przed zamkiem królewskim
 
 Zamek królewski
 
 Widok na centrum z wieży zamkowej
 
 Kościół niepokalanego poczęcia NMP (zespół klasztorny bernardynów)
 
 Rynek z ratuszem
 
 Kościół pw. św. Andrzeja
 
Stacja kolejki wąskotorowej