Z SOPOTU DO POZNANIA - POWRÓT


Moja podróż po województwie pomorskim dobiega końca. Jeśli polskie koleje nie zapewnią mi niespodziewanych atrakcji to już nic szczególnego mnie spotkać nie może. Powrót mimo, iż tylko z jedną przesiadką w Bydgoszczy, tylko trochę przespany, więcej zadumany i spędzony na obserwacjach współpodróżnych. Tak, tak, kolejny wielki duży plus podróżowania kolejami regionalnymi jest możliwość poobcowania z ludźmi, których nie znamy i nigdy nie poznamy, którzy jednak pozwalają na refleksje o nas, o naszej rzeczywistości. Poznajemy wybierające się z wycieczką do dużego miasta dwie pięćdziesięcioletnie przyjaciółki – jedna nieśmiała i małomówna, druga ciągle zagadująca – może przez trzymaną w ręku Slim Coffee, urocze i zabawne, poznajemy jadące na rodzinny obiad młode małżeństwo – mąż z grą w komórce, ona z „Życiem na gorąco” w ręku, słowem się do siebie nie odezwali, i w końcu poznajemy rodzimego playboya, który za dużo wypił na wczorajszej imprezie i obraził koleżankę z pracy niecenzuralnymi słowami, o czym dowiadujemy się z rozmowy telefonicznej słyszanej przez cały przedział J. Taka Polska.
Do kolejnej podróży!