A wcześniej…. (http://podroze-pkp.blogspot.com/2012/09/sopot.html)
Moja podróż po województwie pomorskim dobiega końca. Jeśli
polskie koleje nie zapewnią mi niespodziewanych atrakcji to już nic
szczególnego mnie spotkać nie może. Powrót mimo, iż tylko z jedną przesiadką w
Bydgoszczy, tylko trochę przespany, więcej zadumany i spędzony na obserwacjach
współpodróżnych. Tak, tak, kolejny wielki duży plus podróżowania kolejami
regionalnymi jest możliwość poobcowania z ludźmi, których nie znamy i nigdy nie
poznamy, którzy jednak pozwalają na refleksje o nas, o naszej rzeczywistości.
Poznajemy wybierające się z wycieczką do dużego miasta dwie
pięćdziesięcioletnie przyjaciółki – jedna nieśmiała i małomówna, druga ciągle zagadująca
– może przez trzymaną w ręku Slim Coffee, urocze i zabawne, poznajemy jadące na
rodzinny obiad młode małżeństwo – mąż z grą w komórce, ona z „Życiem na gorąco”
w ręku, słowem się do siebie nie odezwali, i w końcu poznajemy rodzimego
playboya, który za dużo wypił na wczorajszej imprezie i obraził koleżankę z
pracy niecenzuralnymi słowami, o czym dowiadujemy się z rozmowy telefonicznej
słyszanej przez cały przedział J. Taka Polska.
Do kolejnej podróży!
Do początku podróży… (http://podroze-pkp.blogspot.com/2012/09/podroz-1.html)