MAŁOPOLSKIE WSZERZ

"Co przychodzi Wam na myśl jeśli pada pytanie o najpiękniejsze miasto w Polsce? Ja niedawno zapytany  odpowiedziałem..."
 
Co przychodzi Wam na myśl jeśli pada pytanie o najpiękniejsze miasto w Polsce? Ja niedawno zapytany  odpowiedziałem – Kraków. Ale czy na pewno? To trzeba koniecznie potwierdzić wizytując to miasto… Postanowione! W kolejną podróż wyruszam do Krakowa!  Nie jest to jednak moja pierwsza wizyta w tym mieście. Warto by było zobaczyć jakieś nowe miejsca… Postanowione! Spróbuję zrobić mały przegląd miast Małopolski! W jeden weekend zwiedzić sam Kraków to jeszcze możliwe, ale Kraków i dodatkowo kilka miast… Postanowione! Biorę w piątek urlop i mam dodatkowy dzień na zwiedzanie okolic! Mam już ramowy plan podróży, tylko jak tego dokonam? Kombinacji miejscowości, biletów i pociągów przewinęło się co nie miara. Cel – zaplanować wszystko tak, by zobaczyć jak najwięcej, by zapłacić jak najmniej, by w pociągu przesiadywać jak najkrócej. W końcu ostateczny plan urodził się 3 godziny przed samym startem. Wyruszam już w czwartek późnym wieczorem. Nocnym TLK dojadę do Katowic . Niestety w przypadku tego przewoźnika trudno  znaleźć w zwykły dzień fajną turystyczną promocję. Mimo, iż nie zaoszczędzę kasy, zyskam na czasie i dzięki przebyciu kilkuset kilometrów nocy już z samego rana będę mógł już zwiedzać Małopolskę. Z Katowic podróżować będę już promocyjnie – na bilecie Regio Karnet. To najtańsza opcja w środku tygodnia w przypadku Przewozów Regionalnych. Po kolei więc tego typu pociągami zaliczę zachód od Krakowa – Oświęcim, Trzebinię i Krzeszowice, by ostatecznie trafić do samej stolicy regionu. Tu na pierwszy rzut – jak dla mnie najbardziej klimatyczna dzielnica w kraju – Kazimierz. Po poprzedniej nocy w pociągu i całodziennym zwiedzaniu przydałoby się gdzieś pospać – najtaniej trafiło się schronisko młodzieżowe na Płaszowie. Daleko od centrum, ale blisko od drugiego największego krakowskiego dworca – Krakowa Płaszów. Stąd z samego rana następnego dnia dalszy ciąg wyprawy. To będzie sobota – wybrać więc już trzeba jakąś promocyjną weekendową  formę kolejowego podróżowania. Uwzględniając, że na bilecie tym trzeba jeszcze wrócić do Poznania, wybór padł na najlepszy na dalekie podróżowanie - bilet podróżnika na TLK. Jak wspomniałem wyruszamy z Płaszowa i w przeciwieństwie od dnia poprzedniego obadamy wschód od Krakowa. Będą to Bochnia, Brzesko i na koniec Tarnów. Wybór wszystkich tych miejscowości dyktowany był wyłącznie rozkładem jazdy i dogodnością połączeń. Po powrocie w kolejny wieczór w Krakowie - nie sposób już nie zahaczyć o tutejszą starówkę, nie sposób też nie spędzić zimnej już nocy na tutejszych gorących imprezach. A że dobre o nich chodzą słuchy, zamierzam się bawić do białego rana, że już nawet pierwsze pociągi do Poznania wyruszą. I tak też zrobimy – od razu po imprezie w pociąg i do domu!

W skrócie 500km w dobrze znane i widziane – do Krakowa, w dobrze znane i jeszcze niewidziane – do Oświęcimia, w kompletnie nieznane i niewidziane – Trzebini, Krzeszowic, Bochni, Brzeska i Tarnowa.





PODRÓŻ 11

A później...